Zachciało nam się Sławy- relacja kibica z XVI Ogólnopolskich Mistrzostw Pierwszej Pomocy PCK
Dodane przez wallace dnia 13 czerwiec 2008 19:26:10
Dnia 6 czerwca 2008 roku pięcioosobowa drużyna (zwycięzcy wojewódzkich mistrzostw PP, tzw. Sobieski) w składzie: Angelika, Marta, Emilia, Dominika, Grzesiu ruszyli do Sławy, by zmierzyć się z konkurencją na Krajowych Mistrzostwach.
Towarzyszyli im: kierowca, opiekun- Waldemar Mróz, sędzia: Bartek Paupa oraz grono kibiców: Karolina, Karol, Bartek, Adam oraz ja (Monika).


Rozszerzona zawartość newsa
W związku z problemami czasowymi i i zaledwie 9- osobowym busie rozdzieliliśmy się na trzy grupy tj. Ci podróżujący busem, Ci uwielbiający kolej i mniej zapracowani oraz uwielbiający kolej i bardziej zapracowani. Droga była dłuuuuga i problemowa. Pojawiły się też momenty zwątpienia i chęć powrotu. Od pewnej godziny co rusz wydzwaniały telefony, pół Polski poszukiwała słynnej Sławy (której obok Poznania jest więcej niż jedna)! Ale około północy udało się:)! Wszyscy byliśmy u progu naszego celu:)! Rozgościliśmy się w domku, zjedliśmy kolacje i podziwialiśmy super ratowników:D!
Po nabraniu sił, ruszyliśmy na zwiedzanie miasta. W tym czasie zmęczeni członkowie drużyny POSŁUSZNIE poszli wypocząć:)! Zwiedzanie Sławy dostarczyło nam bardzo ciekawych przygód:) Począwszy od desperackich czynów Karola, poprzez ciekawe rozmowy z ciekawymi ludźmi a skończywszy na spotkaniu super wiewiórki:)
Po powrocie do ośrodka- mini wersja teleturnieju Jaka to melodia i do spania:)...
Nagle rozległo się pukanie do drzwi i okazało się, że już pora wstawać! Zjedliśmy pyszne śniadanko, wręczyliśmy drużynie ordery uśmiechów:) i razem ruszyliśmy na rozpoczęcie mistrzostw. Oczywiście od samego początku pojawiły się drobne problemy, ale daliśmy radę:). Poznaliśmy naszą przewodniczkę Anie (albo jak kto woli Zyte). Oj bez niej byśmy się zgubili:/!
W drodze na pierwszą scenkę jeszcze Karol zabawił się w poszkodowanego! Na szczęście nie był to oceniany przypadek:) Jeszcze kilka fotek, odnalezienie wspólnych krewnych i zaczynamy ratować:)

Pora na krótką relacje ze scenek:

Każda drużyna musiała udzielić pomocy poszkodowanym na 6 stacjach urazowych:
- Wypadek drogowy (kierowca potrącił rowerzystę)
- Porażenie prądem z podstacji transformatora
- Wypadek przy pile tarczowej (poszkodowany z amputowanym kciukiem)
- Biwak (uczestnik biwaku z raną ciętą brzucha oraz poszkodowany z wbitym nożem w klatkę piersiową)
- Karambol (dziewczyna wjechała na rolkach w kilku ludzi)
- Oparzenie świeczką

Dodatkowo RKO na fantomach oraz test z pierwszej pomocy

Oprócz stacji urazowych na drużyny czekały tzw. stacje "rozrywka i relaks" (fun and play:)) Na nich cały zespół mógł "odpocząć" od wypadków i wykazać się między innymi sprawnością fizyczną - rzut linką ratowniczą do celu, oraz znajomością zasad bezpieczeństwa ruchu drogowego czy też Międzynarodowego Prawa Humanitarnego.


W przerwach pomiędzy scenkami trochę wygłupów dla odstresowania drużyny:) I zanim wybiła 15:00 zakończyliśmy wszystkie scenki.

Trochę czasu wolnego- obiadek (panie pilnowały zdrowego stylu życia:)), relaks nad jeziorkiem. By nie łamać tradycji (a to już tradycja?) ktoś musiał wylądować w wodzie:)
Ale na szczęście była ciepła i nie za głęboka:) Następnie po zadbaniu o bezpieczeństwo w jeziorze, dziwnym trafem wszyscy znaleźli się w nim:)
Hehehe...kolejnym razem chyba sama wskocze:)
Potem nastąpiło oficjalne ogłoszenie wyników. Niestety nie za bardzo zrozumieliśmy o co w tym wszystkim chodzi, ale po krótkiej analizie sytuacji wszystko się wyjaśniło. Nie wiadomo jednak ile spośród 7 protestów uwzględniono nam (bo przecież Wejherowo z tego słynie:)).
Ostatecznie nasza drużyna (zgodnie z ich numerem startowym oraz wliczeniami Emilii) uplasowała się na miejscu VII. Brawo:)
Zwycięzcami okazała się ekipa z Czechowic- Dziedzic. To właśnie oni będą reprezentowali Polski Czerwony Krzyż na Europejskich Mistrzostwach pierwszej Pomocy w Liverpoolu:) Trzymamy za was kciuki:)!
Troszkę załamani miejscem, rozpoczęliśmy pakowanko i część z nas ruszyła do Leszna. reszta przed północą po bardzo wyboistych drogach podążała w kierunku Wejherowa. Godz. 6:00 dotarliśmy! I tak skończył się nasz wyjazd...
Każdy z nas bogatszy o nowe doświadczenie... .
I tak też kończy się przygoda "Sobieskiego". Począwszy od kursów, ćwiczeń, poprzez warsztaty, wspólne spotkania (nie tylko w celach ćwiczeniowych:)), etap rejonowy, okręgowy mistrzostw a skończywszy na centralnym!
Oj... będzie co wspominać:)!
Zachęcając do dalszego pogłębiania wiedzy i motywując do ćwiczeń i udziału w mistrzostwach kończę ową relacje:)

Pozdrawiam bardzo serdecznie,
Monika Sikora