Obóz Garczyn 2011
Dodane przez Mumin dnia 08 wrzesień 2011 14:40:00
Jak co roku (chociaż z wielkimi problemami organizacyjnymi) odbył się obóz pierwszej pomocy w Garczynie. Jak tam było, widziane oczyma jednej z uczestniczek, możecie dowiedzieć się klikając "czytaj więcej" poniżej.

Rozszerzona zawartość newsa

Sprawozdanie z obozu w Garczynie. 3 – 16 sierpnia 2011r.

            W dniach od 3 do 16 sierpnia 2011r. w Powiatowym Centrum Młodzieży w Garczynie odbył się już XIV obóz szkoleniowo – wypoczynkowy z zakresu udzielania pierwszej pomocy. Zorganizowany był on przez grupę Społecznych Instruktorów Młodzieżowych w Wejherowie.

            W obozie wzięła udział młodzież w wieku od 14 do 16 lat. Nasza mało liczna grupa – 6 osób z dwójką opiekunów na czele, po przyjeździe na miejsce została zakwaterowana do dwóch domków letniskowych.

            Każdy dzień rozpoczynaliśmy od porannej zbiórki o 8.20 i odśpiewania hymnu Czerwonego Krzyża, następnie, jeszcze bardzo zaspani, udawaliśmy się na stołówkę, gdzie spożywaliśmy śniadanie, a naszym nieodzownym posiłkiem był dżem. Po porannym posiłku, już bardziej pobudzeni rozpoczynaliśmy zajęcia. W trakcie trwania obozu nauczyliśmy się wielu ciekawych rzeczy z zakresu pierwszej pomocy oraz mieliśmy zajęcia instruktorskie na których poszerzaliśmy swoją  wiedzę na temat nauczania innych.

Ponadto instruktorzy organizowali wypoczynek na kajakach, żaglówkach, rowerach wodnych, ściance wspinaczkowej, ogniskach i wielu, wielu innych, gdzie  mogliśmy zregenerować swoje siły po codziennej, wielogodzinnej nauce. Nasi opiekunowie, Magda i Piotrek, urozmaicali nam pobyt na obozie w dość oryginalny sposób, wymyślając nam dni tematyczne, które trwały od porannej zbiórki, aż do kolacji. Nie zabrakło dnia, np.: jedzenia parami, śmiesznych fryzur, noszenia ubrań na drugą stronę itp. Było bardzo dużo śmiechu i zabawy.

            Aby nasza wiedza nie była „zbyt ulotna”, instruktorzy raz na jakiś czas, przygotowywali dla nas, egzaminy teoretyczne i praktyczne, które miały na celu sprawdzenia poziomu opanowania wiedzy z pierwszej pomocy. Było ciężko, a materiału do zrealizowania bardzo dużo, ale na szczęście nasza grupa była bardzo pojętna i pełna zapału do działania.

            Przez te nie całe dwa tygodnie, mieliśmy okazję prowadzić zajęcia z pierwszej pomocy dla dzieci i młodzieży z innych zgrupowań obozowych. Dzięki temu mogliśmy nauczyć się więcej i zobaczyć na przykładzie, czy będziemy dobrymi instruktorami. Nasza kadra po każdych zajęciach miała jakieś uwagi negatywne, ale zawsze też parę pozytywnych pochwał, które podnosiły nas na duchu i dawały więcej sił.

            Każdy dzień kończyliśmy iskierką, która była bardzo sympatycznym podsumowaniem mijającej doby. Nasz zapał był tak duży, że chyba ani razu nie poszliśmy spać przed pierwszą w nocy. Oczywiście Magda i Piotrek usilnie próbowali nas zmusić do wcześniejszego pożegnania dnia, ale słuchanie ich nie było raczej naszym hobby.

            Na koniec obozu, a dokładnie 15 sierpnia, odbył się egzamin, który musieliśmy zdać

na minimum 80%. O tym, że wszystkim się powiodło, dowiedzieliśmy się na uroczystej kolacji pożegnalnej.

            Nasza grupa była mała, ale dzięki temu byliśmy zgrani i bardzo szybko się zaprzyjaźniliśmy. Już podczas obozu Piotrek, zapisał nas wszystkich do SIM'u, czyli grupy Społecznych Instruktorów Młodzieżowych, dzięki czemu nasz kontakt tak szybko się nie urwie. Podczas obozu wymieniliśmy się numerami telefonów i już po nie całym tygodniu od rozstania spotkaliśmy się na zebraniu poobozowym. Wszyscy razem stwierdziliśmy, że wakacje trwały zdecydowanie o dwa miesiące za krótko i że na pewno będziemy się często widywać. Ten obóz wiele nas nauczył. Nie tylko z zakresu pierwszej pomocy, ale też zmienił nas samych, miejmy nadzieje, że na lepsze. Teraz jesteśmy instruktorami i to my będziemy uczyć innych pierwszej pomocy, ale także będziemy dalej się dokształcać w tym temacie. Wszystko to osiągnęliśmy dzięki naszej determinacji i ciężkiej pracy, ale także dzięki naszym kochanym instruktorom. Jesteśmy im za to bardzo wdzięczni. Dziękujemy za wszystko.

                                                                                                  Paulina Majewska