„Z pamiętnika młodego ratownika”
Dodane przez hekajek dnia 11 grudzień 2006 16:10:52
To było w styczniu zeszłego roku szedłem do koleżanki musiałem przejść pod tunelem przy dworcu PKP w Wejherowie. Gdy wyszedłem, na wysokości zatoczki autobusu linii nr 5 przed samochodem Seichento leżał nieprzytomny mężczyzna. Kierowca wraz z pasażerami stał kilkanaście metrów do potrąconego mężczyzny i nikt nie podszedł do poszkodowanego żeby zobaczyć co mu jest. Widząc tą obojętność ludzi a było ich dużo ponieważ czekali oni na Autobus linii nr 5.
Rozszerzona zawartość newsa
Podbiegłem do mężczyzny i zobaczyłem, że jego twarz była cała we krwi, ponieważ miał on dużą ranę na wysokości łuku brwiowego. Po sprawdzeniu świadomości i odchyleniu głowy zająłem się opatrunkiem głowy. Ponieważ kierowca nie miał apteczki w samochodzie musiałem użyć mojej apteczki którą zawsze mam przy sobie ( niewiadomo kiedy będzie potrzebna). Kierowca jedynie pomyślał zaraz po wypadku włączył światła awaryjne i ustawił trójkąt ostrzegawczy, a następnie zadzwonił po Pogotowie, więc Ja nie musiałem się o to martwić. Po przyjeździe zespołu karetki i ułożeniu poszkodowanego na nosze zdałem meldunek lekarzowi, który był bardzo zaskoczony, ponieważ jak mówił rzadko ktoś udziela pomocy na miejscu wypadku i wszyscy czekają na przyjazd pogotowia, a niekiedy trzeba czekać dość długo (sam czekałem około 7 min). Więc jeśli nie umiesz udzielać Pierwszej Pomocy a chciałbyś się tego nauczyć to zapraszam na kursy GRM-u.
szymon