Zaczyna się niewinnie od kursu pierwszej pomocy na zajęciach prowadzonych czy to na lekcji PO. Wtedy zaczynasz się zastanawiać czy w sytuacjach skrajnych (wypadek, katastrofa) dasz sobie radę, powoli stwierdzasz że musisz się jeszcze wiele nauczyć, chodzisz na następne zajęcia, kolejne kursy (np. kurs reanimacji przyrządowej przy asyście lekarza), dochodzą do tego dodatkowe ćwiczenia (wypadki masowe).
Zastanawiasz się czy to wystarczy..., czy umiem już na tyle aby sprostać nieprzewidywalnemu wyzwaniu losu (w głębi duszy modlisz się o to aby nie musiał wykorzystywać swoich umiejętności) ?
Mijają miesiące i nagle okazuje się że same dobre przygotowanie to nie wszystko.
Stwierdzasz że musisz być przygotowany praktycznie, musisz poznać realne sytuacje, wtedy zaczynasz wychodzić naprzeciw losowi, powoli wraz innymi ratownikami medycznymi "obstawiasz" imprezy, zaczynając ot takich małych imprez masowych takich jak festyny.
Wszędzie jesteś tam gdzie mogą wystąpić wypadki, czy też inne groźne sytuacje. Doskonale poznałeś emocje towarzyszące przyjęciu poszkodowanego i związanego z tym udzielenia mu pierwszej pomocy.
Zaczynasz pomagać ludziom w chwilach, w których oni tego najbardziej potrzebują.
Sens mojejwypowiedzi rozumie się wtedy gdy patrzy się na przerażone oczy matki przestraszonej sytuacją w której znalazło się jej dziecko.
W w ich oczach widzisz błysk nadziei, gdy udzielasz pierwszej pomocy przedmedycznej w sposób zdradzający zdecydowanie i opanowanie a Twoje słowach niosą pocieszenie, dobrą radę.
W szkole wszyscy ciągle o coś cię pytają jak zareagować w takie a takie sytuacji a ty wiesz co odpowiedzieć.. pan od PO w szkole zaczyna na ciebie podejrzanie patrzeć, wszyscy ci jakoś tak dziwnie się zamyślają i chylą czoła gdy mówisz czym się zajmujesz, dziewczyny patrzą jak na bohatera narodowego, padają do twych stóp, dzieci rzucają kwiaty... pastuszkowie torują ci drogę.. ehkmm...trochę się zapędziłem.. w każdym razie to wszystko jest trochę dziwne,bo wiesz że to co robisz to robisz dla siebie, dla własnej altruistycznej podstawy i czerpiesz siłę z tego, że w trudnych sytuacjach dajesz sobie rade, a to bardzo przydaje się życiu. proszę o komentarze, i podzielenia się własnymi reflekcjami na ten temat krystian@krm.now.pl
|