NUMER ALARMOWY GR 886 579 408
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nawigacja
Strona Główna
Galeria
Archiwum Zdjęć
Artykuły
Forum
Linki
Szukaj
Kalendarz
Download
Informacje o SIM:
Kim jesteśmy?
Co proponujemy
Kontakt
Wzorowy wolontariusz
Regulamin SIM PCK w Wejherowie
Kursy Pierwszej Pomocy
Mistrzostwa Pierwszej Pomocy
Informacje o GR:
Historia
PROJEKTY
Integracja-Gorączka Sobotniej Nocy
Podziękowania
Honorowi Dawcy Krwi PCK
Oddaj Krew
Działalność Klubu HDK PCK w Wejherowie
Szkolne Koła PCK
Działalność SK PCK
Wykaz SK PCK
Oddział Rejonowy PCK:
Oddział Rejonowy PCK w Wejherowie
KAMPANIA 1%

Chcesz nas wesprzeć ?

Kliknij tutaj !

Z góry dziękujemy

FACEBOOK
Motto

" Posiadanie wielkiego serca nie ma nic wspólnego z wartością twojego konta bankowego. Każdy ma coś, co może dać innym." - Barbara Bush (żona Georga H.W. Busha)

SPONSORZY




Kaszubski Bank Spółdzielczy

AUTO Brudniewicz













Nasi Przyjaciele
Oficjalna strona GR PCK Gdynia

Wejherowo - serwis informacyjny

Blog obozu w Garczynie

Klub HDK przy ZR PCK Wejherowo

SK PCK w Gim. nr 1 w Rumi

KS TYTANI Wejherowo
Knedle w Orlu 2002
20 września (piątek) o godzinie 18.00 zjawiłam się w OSP w Wejherowie. Tam umówiona byłam z Kasią. Okazało się, że do rodzeństwa Paupów zwala się większa ekipa, ale tylko na wieczorne pogaduchy. Do legendarnego już Orla pokulaliśmy się autobusem. Miła okolica, zieleń, świeże powietrze, prawie całkowita cisza – nie jak na blokowiskach. Na miejscu przywitała nas przesympatyczna Mama Kasi i Bartka, która często z nami później przebywała, co nas bardzo cieszyło. Kasia zaprosiła nas do swojego pokoju, w którym pewne osoby dokonały małego przemeblowanka. Wczesnym wieczorem w składzie osób 10 oglądaliśmy jakąś dziwną komedię, objadaliśmy się różnej maści ciasteczkami, chrupkami i paluszkami, piliśmy soczki owocowe, mocne kawy ;) i rozmawialiśmy mniej lub bardziej poważnie. O którejś tam godzinie zmyło się 6 osób.
Późnym wieczorem Kasia, Gosia i ja zajęłyśmy się obieraniem ziemniaków (a obierki wcale nie były za grube…). Tu chciałam podziękować Kasi za pokrojenie mojej partii warzyw :) Po zakończeniu prac ręcznych przyszedł czas na pogaduchy o obozie, książkach, szkołach, kursach pierwszej pomocy itd. Chciało nam się „troszkę” spać, więc podreptaliśmy z kuchni na pięterko. Bartek zaprosił nas do swojego pokoju na oglądanie kolejnej dziwnej komedii… Jej zakończenia dowiedziałam się dopiero następnego dnia, bo w połowie poległam i zasnęłam z głową na szafce… Kasiu – dzięki za kocyk. Obudziły mnie dziewczyny, oznajmiając, że film już się skończył. Grzecznie poszłyśmy się umyć i lulać.
Obudziłam się około 10.00. Gosia już dawno nie spała, Kasia też, Bartek pojechał na szkolenie do Krokowej. Tylko ja taki śpioch się jeszcze wylegiwałam ;) Kasia wyszła na przystanek po Ankę G. Zrobiłyśmy sobie przepyszne śniadanko :) Zaraz po nim zabrałyśmy się za KNEDLE. Naszą pracę można podzielić na kilka faz (udokumentujemy to potem fotkami):
1) mycie śliwek i obieranie ich z pestek 2) zrobienie ciasta
3) zrobienie buźki…
4) zawijanie śliwek w ciasto (czyli tworzenie surowych knedli)
5) liczenie knedli ;)
6) gotowanie knedli
7) JEDZENIE KNEDLI :)
Podczas wykonywania tych wszystkich czynności naprawdę wiele się działo. Nie tylko ze względu na 3 biegające kociaki i psa… Co chwilę robiliśmy sobie fotki przy pracy. Podczas tworzenia knedli Kasia wyskoczyła z tekstem, że jedna z moich klusek jest… za gruba!! Ten koszmar chyba nigdy nie minie… Nie obeszło się też bez niekontrolowanych wybuchów śmiechu =). Ciekła nam ślinka na samą myśl o obiadku, szczególnie wygłodniałemu Bartkowi ;) Niemałe problemy mieliśmy z policzeniem knedli. Bartek oznajmił nam, że jest ich ponad 150. Nikomu nie chciało się w to wierzyć. W rezultacie okazało się, że mamy ich dokładnie… 188!! Około godz. 16.00 zasiedliśmy do stołu wraz z rodzicami. Oczywiście po uprzednim umyciu rączek brudnych od ciasta i otrzepaniu się z kilogramów mąki ;) Wcinaliśmy knedle polane śmietaną i posypane cukrem… pychotka, aż nam brzuszki rosły. Przy obiadku oglądaliśmy kultową Seksmisję ;) Niestety zaraz po jedzeniu Ania, Gosia i ja musiałyśmy zbierać się do domku. Każda z nas zabrała jeszcze po siateczce knedli, aby skonsumować je dnia następnego.

Knedlowa impreza była naprawdę świetna! A ci, którzy nie przyjechali niech żałują.

Na koniec chciałam podziękować Kasi i Bartkowi za bardzo miłą gościnę :)

Kasia G. vel Złotówka vel „3,5” slonko-84@wp.pl

Dodane przez hekajek dnia 09 grudzień 2006 11:54:320 Komentarzy ˇ 2150 Czytań - Drukuj
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.