Co do naszych ludzi i sprzętu nie uniknęliśmy strat. Ania oberwała stelażem namiotu, który pod naporem wiatru lekko nam się złożył. Mimo, że wszyscy trochę zmarzliśmy, to jednak humory dopisywały, szczególnie Kasi, która jako pierwsza pogratulowała Korzeniowskiemu zwycięstwa przybijając mu „piątkę” ( postanowiła, że nie będzie myć ręki przynajmniej przez tydzień). Organizatorzy udostępnili Grupie pomieszczenia, w których do dyspozycji mieliśmy saunę, niestety nie mieliśmy okazji skorzystać :-)
Na szczęście oprócz Ani nikt więcej nie ucierpiał, bez większych strat dotrwaliśmy do końca.
Dziękuje za pomoc: Gosi Kalkowskiej ( dzięki za kanapki i herbatkę) , Kasi Paupie, Ani
Potrukus, Bartkowi Błoszykowi. Oczywiście podziękowania należą się też Beacie Nikłas, która pracując w biurze organizacyjnym imprezy często nas odwiedzała, a raz nawet przyniosła nam ciepłą herbatkę.
hekajek
|