Choć cały festyn przebiegał bardzo spokojnie i nie mieliśmy interwencji medycznych-na chwilę zamieniliśmy się w ochotniczych "strażaków", kiedy otrzymaliśmy od organizatora informację "pali się na posesji obok!"...oczywiście wezwano Straż Pożarną, ale do ich przybycia próbowaliśmy sami zwalczyć ten mały pożar-tym co mieliśmy pod ręką-woda, grabie i gaśnica. Ach była okazja by się wykazać :)
Na szczęście pożar w porę opanowano i nie doszło do tragedii. Cieszymy się,że mieliśmy w tym swój mały udział.
Spędziliśmy na festynie aż 9 godzin ale dzięki wspaniałym kanapkom od mamy Darii udało nam się przetrwać :) Wielkie wielkie podziękowania były smaczne-no palce lizać !
A w między czasie trenowaliśmy umiejętności ratownicze aby nie wyjść z wprawy.
Dziękuję za obecność: -Ratownikom (Damianowi, Bartkowi E., Mikołajowi) -Obserwatorom (Marcie S., Darii) oraz gościom (Grażynie, Piotrowi G., Magdzie M.)
Karolina
|